sobota, 26 marca 2016

1.6

''Oto jesteśmy 
Maluję obrazy na ścianie
 Może nie rozumiem tego wszystkiego 
Więc jesteśmy ponownie.''


P.O.V Anastazja

Nie wiem, nie wiem nic w tej chwili. Dokąd uciec, gdzie iść, a może czy zawrócić? Słowa zostały wypowiedziane, uczucia odnowione. Wszystko znów zaczęło być straszne, wszystko znów zaczęło się zmieniać.

- Opowiedz mi- mruknęłam patrząc na niego, a on tylko wstał i poszedł przed siebie.

- Zapomnij- nie było sensu go teraz zatrzymywać. Nie znałam go zbytnio. Napisane słowa na papierze nie mówią nic o człowieku, ale wiedziałam, ze teraz musi zostać sam.

- Nie zamierzam zapomnieć- wyszeptałam kruchym głosem i oparłam się o drzewo. Musiałam ochłonąć, zrozumieć. Ale teraz wiem, że mu nie odpuszczę, że będę walczyć.

- Ana?- uniosłam głowę i zauważyłam przed sobą Domena.- Martwiłem się, wszystko dobrze?

- Tak, u mnie wszystko okej- pogłaskałam chłopaka po włosach, uśmiechając się nieznacznie.

- Wiesz, Peter, on... - westchnął, a ja poklepałam miejsce obok siebie, a chłopak po chwili usiadł.- On po prostu chyba się pogubił...

- I nie wie co ma zrobić, nie wie kim jest, kim ma być, wiem Domen, on po prostu udaje silnego, a w środku jego serce rozpadło się na kilka kawałeczków.

 - Dokładnie... Najgorsze jest to, że myślałem, że jak przyjadę odbudujemy relacje, a on zachowuję się jakbym dla niego nie istniał, a kiedyś byliśmy nierozłączni- łzy zaiskrzyły w oczach szesnastolatka. Wypełniły się bólem, tutaj wszystko jest tak zagmatwane, tak trudne do uleczenia. Młody Prevc przyjechał tu z entuzjazmem, z talentem, a teraz? Teraz siedzi obok mnie opierając się o pień drzewa, powstrzymując płacz. Gdy coś się naprawi, gdy zaczyna się układać, to zaraz coś innego się psuję, to zaraz wszystko traci wartość. 

- Damy sobie czas słońce, posłuchaj... Nieważne jak będzie źle, możesz mi powiedzieć, możemy pogadać zawsze, jestem tu dla was. Czy to będzie dwunasta po południu, czy druga w nocy, jeśli masz problem przyjdź, rozumiesz?- chwyciłam jego dłoń i mocno ścisnęłam, bo czasem każdy z nas potrzebuję kogoś, kto po prostu będzie, kto pomoże, kto mimo wszystko, zapewni, ze nic się nie dzieje, że wszystko ma swój cel, że to musiało się stać.

Nieistotne ile wycierpiałam, zrobię wszystko, by z tej kochanej młodej buźki Prevca nie znikała nadzieja. Chrzanić wszystko, nie pozwolę, by ktoś skrzywdził Domena, by ktoś odebrał uśmiech Hvali, by Jurij znów zamknął się w pokoju, by Jernej rozwiązywał wszystko dziewczynami na jedną noc, by Lanisek nie widział sensu życia, by Peter znów uciekał...

Chrzanić nawet to, ze znów zaczynam kochać, potrzebować, że znów ucierpię. Chrzanić wszystko.


''Tak zimno, 
Może jest inny sposób, 
Może ściany nie muszą grać w innych częściach 
Powiedz mi, co mógłbym zrobić.''


P. O. V Peter

Co ty narobiłeś?!

Ujawniłem twoje zasrane uczucia, idioto.

Zdajesz sobie sprawę, co narobiłeś debilu?! Jak, ja ciebie, ugh! Siebie nienawidzę!

Gadasz sam do siebie. I kto tu jest debilem?

Raczej kłócę się z samym sobą w myślach...

To to samo!

W sumie... Zmieniasz temat! Byłem przy niej, rozumiesz? 

To nic takiego!

To do cholery dużo, a nie ''nic takiego''! Muszę być taki, jakim mnie nienawidzą...

Dlaczego?

Jeśli pozwolę jej się zbliżyć, może być dla mnie zbyt ważna, a ona może mnie zranić! Albo ja ją. Albo siebie oboje.

Spokojnie...

Nie! Nic nie rozumiesz! Za późno, muszę się odsunąć, muszę zniknąć, przegiąłem.

Dlaczego uciekasz od ludzi, do cholery?!

 - I jak tam z Aną? Widziałem, że płakała...- odwróciłem się, a na twarzy blondyna gościły grymas i zmartwienie. Znalazł się rycerzyk na białym koniu.

- A co zazdrosny?- zakpiłem, choć nie chciałem, nie panowałem nad sobą teraz, nie umiałem.

- Peter, cholera, ona jest dla mnie ważna, nie chcę by coś się stało jej, rozumiesz?- wziąłem oddech, tak po prostu, potrzebowałem czasu, przemyśleć, a nie Jaki, który wypytuję się o główny powód moich głębokich przemyśleń.

- Nic się poważnego twojej królewnie nie stało- warknąłem i ruszyłem przed siebie, choć wiedziałem, ze zaraz i tak mnie zatrzyma.

- Płakała przez ciebie?- stanąłem w miejscu nie wiedząc, co odpowiedzieć, bo sam nie wiem, bo pozwoliłem, by płakała, bo zraniłem ją, zmusiłem do powiedzenia, tego czego się tak bała. Znowu kogoś zraniłem, a naprawdę nie miałem takiego zamiaru. 

Zraniłeś ją.

I dlatego powinienem zniknąć.

Nawet nie starałeś się z nią zaprzyjaźnić.

Dobrze wiesz, że jestem kiepski w przyjaźni, w kontaktach z ludźmi...

- A co ty matka Teresa?- zaśmiałem się próbując zamaskować ból, te pieprzone wyrzuty sumienia.

- Nie chcę, by zrobiło się nieprzyjemnie...- spojrzałem na niego jak na idiotę, co on może zdziałać swoimi sflaczałymi rączkami? Tyle ile Kazachstan w konkursie drużynowym.

 - Gówno mnie to obchodzi, skoro ci nie powiedziała, to najwidoczniej nie powinieneś wiedzieć- tak wiem, zachowuję się jak największy pacan na świecie, sam nie wiem, czemu to robię, nie da się zatrzymać uczuć, po prostu nie da. Powiedziałem tak, bo nie umiem pomyśleć zanim coś powiem. Zachowuję się jakbym był panem całego świata, a jestem marną podróbą człowieka. I powinienem uciec. Powinienem uciec zanim zranię wszystkich.




''Patrząc wstecz próbowałem z całych sił
 Iść dalej
 Ale uczucie, które kiedyś było 
Zaczyna zanikać pod łóżkiem.''


31. 07. 2015 r - Wisła 


P. O. V  Domen                                      

Wdech i wydech, wdech i wydech, dajesz stary, będzie dobrze!

Zawołaj Anę!

No nie wiem, może teraz robi coś ważnego...

Pamiętasz co ci mówiła kilka dni temu?

No tak...

Więc zawołaj ją, masz jeszcze chwilę!

- Ana!- pobiegłem w stronę rozmawiającej z Goranem brunetki, a ta wyciągnęła ramiona i mocno mnie przytuliła. Od kiedy przyjechała zdążyła mnie poznać jak nikt inny. Dzięki niej treningi wychodziły mi znakomicie, była niczym siostra. Niczym żeńska odmiana Petera sprzed 2 lat. 

Tęsknisz za nim?

Tęsknie za jego wsparciem, za wsparciem mojego idola, za wsparciem mojego brata.

- Boję się- szepnąłem do trenera i do dziewczyny.

- Nie masz czego młody, masz talent!- uwielbiałem trenera, był niczym drugi ojciec, zawsze starał się zapewnić nam, co najlepsze.

- Idź na górę, pokaż im, jak się lata. Wierzę w ciebie, wierzę, że to wygrasz, jesteś pierwszy, Domen!- wierzy, wierzy, wierzy!

- Dam radę, dam radę!- wyszczerzyłem się i stanąłem obok windy. Jaka 13, Peter był 23 i już skakał, a pierwszy ja. Szesnastolatek, który nie wiele wie o skokach, gówniarz, z marzeniami. Ale dam radę, nie mogę zawieść i nie zawiodę!

 Nawet się nie zorientowałem jak Ana gdzieś zniknęła, ale to nie było ważne, pamiętałem jej słowa, wiedziałem, że we mnie wierzyła, to mnie podniosło na duchu.

- Nie potrzebuje pomocy, ile razy mam to mówić?- obejrzałem się za siebie, a mój brat nadal piał swoje do dwudziestolatki.

- Masz zobaczyć jak on skaczę, o dużo proszę? Do cholery jasnej Prevc!- warknęła mu prosto w usta. Patrzyli sobie prosto w oczy, a Peter nie chciał ruszyć się choćby o krok. W końcu wzięła go za rękę i pociągnęła w stronę skoczni, nie do wiary!

Czas płynął, winda dojechała, a ja wysiadłem pełen pozytywnych emocji. Mikrosekundy dzieliły mnie od skoku. Usiadłem na belkę i spojrzałem w dół. Poczułem strach, jednocześnie ekscytację.To moja chwila, mój czas.

Tam na dole, on na ciebie liczy.

Wiem.

Tam na dole Ana zaciska kciuki.

Wiem.

Wygrasz?

Wygram.

Wystartowałem z belki, a następnie z progu. Zadarłem narty jak najwyżej i starałem się perfekcyjnie, lub chociaż znośnie ułożyć w locie. Sekundy, coraz niżej, coraz bliżej lądowania. Wylądowałem nawet nie wiem gdzie, ale gdzieś daleko. Słyszałem szczęśliwy okrzyk Jaki i kilku ludzi, którzy jeszcze nie zwątpili w słoweńską kadrę.

Jedynka przy moim imieniu i nazwisku, krzyk radości. Wygrałem! Wygrałem...

Ja... Przecież ja się dopiero uczę, a wygrałem! Najpiękniejszy dzień w moim życiu! A Peter? Peter może i się nie uśmiechnął, ale kąciki jego ust się ruszyły, a to już dobry znak!


''Można powiedzieć, że to wszystko 
Ale znów odchodzisz
 I mówisz, że to wszystko 
Jesteś jeszcze daleko w końcu.''


P. O. V Goran

-... I wtedy poleciałem i wylądowałem, tak daleko i, i...- uwielbiałem Domena odkąd tu przyjechał, ale dziś naprawdę nawijał jak nigdy. Gaduła z niego wielka! Ale cieszę się, że on jeden uśmiecha się.

- Dobrze, wiem, jestem dumny, chłopie!- poklepałem go po plecach, a ten zauważając Jakę zniknął mi z pola widzenia. Powoli czuję, jak wszystko się zmienia, powoli się układa...

Poczułem wibracje w kieszeni, pewnie asystent dzwoni, co w związku z jutrzejszym konkursem.

- Phillip, słuchaj ja ci przyślę te papiery jutro, dobra?- mruknąłem do telefonu, obserwując jak niebo robi się coraz ciemniejsze.

- Papiery mi nie potrzebne, wisisz mi co innego- serce zabiło mi głośno i szybko, impulsowo oparłem ciało o ławkę.

- Oddałem ci, co chciałeś, czego jeszcze ode mnie chcesz?- krzyknąłem, po chwili zatykając sobie usta ręką, nikt nie może mnie usłyszeć, nikt nie może się dowiedzieć...

- A odsetki? Janus, myślałeś, że będziesz miał teraz łatwe życie? - zakpił, a ja już się chciałem rozłączyć, ale coś mi nie pozwoliło. Wiedział, że mam pieniądze, jego ''odsetki'' oznaczało coś zupełnie innego.- Wiesz, jakby pewnej dziewczynie stało się jeszcze więcej, to...

- Nie rób jej nic! Zrozumiałeś?! - zacisnąłem dłoń w pięść i bezsilny usiadłem na ławce.

- Do zobaczenia niedługo, Janus...- rzuciłem telefon, chowając telefon w dłoniach. Koszmar wraca, a ja... Znów przeze mnie może być tak koszmarnie zraniona, znów... Wszystko byłoby okey, gdyby chodziło im o pieniądze, ale chodzi o coś cenniejszego, o coś co sprowadzi nas na dno, podczas, gdy zaczęliśmy z niego wstawać...

''Oto jestem, 
Wpatrując się z powrotem w to, co było,
 Wystarczy pamiętać, że to ona, która stworzyła mnie
 A ja czołgam się, te rzeczy przed upadkiem.''
_____________________________________________________________
 Wreszcie jestem! Po dość długim czasie mogę wreszcie opublikować szóstkę.
Skoki się skończyły;-; I ten sezon zdecydowanie należał, do
Petera:). Co do Kamila, powinniśmy mu dać jeszcze czas...
Tajemnica Gorana, zmienne uczucia Petera, atmosfera robi się zagmatwana:)
Do następnego!



8 komentarzy:

  1. Ojeju, zdajesz sobie sprawę, że to jest cudowne? 😍
    Jak widać wszystko bardzo powoli zaczyna się układać. Znaczy tak było, bo potem przyszła końcówka i jakieś tajemnice Gorana, które swoją drogą mnie bardzo zaintrygowały.
    Czekam na kolejny! <3
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się, by by miarę wychodziło to co mam w głowie:)
      Nie chciałam, by rozdział był cały 'happy", więc nowy wątek się przydał:)

      Pozdrawiam^-^

      Usuń
  2. Czyżby Peter tracił kontrolę nad uczuciami :D myślę, że to dobrze w pewnym sensie.... Domen mnie rozbroił ♥♥♥ jego zachowanie jest tak urocze, że aż brak mi słów żeby to opisać *.* Mam tylko jedno zastrzeżenie xd czemu tak mało Jurija :D Po prostu pragnę jakiegoś wątku z nim ^^
    I muszę ci powiedzieć że mam ten sam problem co ty... kompletny brak czasu -,- ale na twoje rozdziały warto czekać xd ♥
    Życzę weny (oraz czasu) i czekam na nexta :*
    Ps. To zdjęcie Kamila ląduje u mnie na tapecie i to telemarkiem
    Ps2. Zapraszam do siebie na #one_shot o Domenie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Domen*-* Aniołek♡
      Oj, przepraszam za brak Teresa, w następnym rozdziale obiecuję go wynagrodzić:)
      W tym bardziej chciałam wyróżnić postać Domena i więzi między nim, a Aną. Wisenką na torcie jest Goran i tajemniczy telefon xd

      Czas tak szybko leci;; A nad rozdział miarę jednak dość długo się pracuję:( Ale lepiej czekać na coś długo niż napisać coś "od dupy" i krótkiego:(
      P.s U mnie w szajsungu ma stałe miejsce*^*
      P.s #one_shot o Domenie? Lecę!♡☆

      Usuń
  3. Jestem!
    Cudowny rozdział! Fakt, kazałaś nam trochę na niego czekać, ale w pełni się opłacało :)
    Kurczę, intrygujesz coraz bardziej. Jestem strasznie ciekawa, jakie tajemnice wypłyną na światło dzienne...
    Czekam!
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:)
      Tajemnic na to opowiadanie przygotowałam dość sporo:) Buziaki:*

      Usuń
  4. Hej! Nominowałam Cię do Liebster Award. :)
    Więcej szczegółów tutaj: http://podaruj-mi-milosc.blogspot.com/p/liebster-award.html
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Matko.. Minęło tyle czasu. Już nawet straciłam nadzieję i po kilkunastu wejściach zakończonych fiaskiem stwierdziłam, że nic się więcej nie pojawi. Zwłaszcza, że sezon się skończył.
    Ale jestem mega miło zaskoczona, że nie miałam racji. Strasznie tęskniłam za Peterem, Aną i Jaką, i Domenem. I kurcze blaszka jak to teraz piszę to znowu tęsknię za skokami.. Dlaczego są tak krótko..? ;__; wcale nie mam ochoty się przez to popłakać bo to moje drugie życie zaraz po czytaniu.
    Abstrahując od mego życiowego kontemplowania cieszę się bardzo, że wróciłaś. Rozdział super i biorę się za następny c;

    OdpowiedzUsuń